Jak ADBUD robi z Wilkszyna betonowy Mordor
admin
Wilkszyn – jeszcze niedawno spokojna, zielona miejscowość pod Wrocławiem, idealna dla tych, którzy uciekali od miejskiego zgiełku. Ptaki śpiewały, dzieci biegały po podwórkach, a sąsiedzi znali się po imieniu. Ale wtedy na scenę wkroczył AD… BUD.
Developer, który najwyraźniej uznał, że najlepiej „poprawić” okolicę, zamieniając ją w gęsto zabudowaną dżunglę bloków i bliźniaków, w której jedyne, co rośnie, to liczba samochodów na metr kwadratowy.
Beton, beton i jeszcze raz beton
Zielone przestrzenie? Cisza i spokój? To relikty przeszłości. Teraz priorytetem jest maksymalne upchanie jak największej liczby budynków na jak najmniejszej działce. „Komfort mieszkańców” najwyraźniej oznacza widok na okno sąsiada oddalone o trzy metry i poranne budzenie przez odgłos betoniarki.
Urbanistyka rodem z Mordoru
Wygląda na to, że ADBUD postanowił stworzyć własną wersję warszawskiego „Mordoru”. Tyle że zamiast biurowców są szeregowce, a zamiast korków do pracy – korki do własnego domu. Każdy metr zieleni sukcesywnie znika pod kostką brukową, a jedynym miejscem na piknik będzie… dach samochodu.
Co dalej?
Nie zdziwiłbym się, gdyby kolejnym etapem była budowa „centrum handlowego Wilkszyn Plaza” i parkingu na tysiąc aut. Bo przecież nic tak nie poprawia jakości życia, jak patrzenie z okna na morze blachy i słuchanie klaksonów w porannym korku.
Witajcie w nowej rzeczywistości
Jeśli marzyliście o domu na wsi, z ogrodem, ciszą i spokojem, to przykro mi – ten Wilkszyn już nie istnieje. Teraz mamy „Wilkszyn by ADBUD”, gdzie świeże powietrze ustępuje zapachowi betonu, a jedyną rzeczą bardziej gęstą od smogu jest sama zabudowa.
Gratulacje, ADBUD. Udało się wam zrobić z zielonej okolicy betonowy Mordor.